W domu wszystko ok, można powiedzieć: po staremu. Tu zresztą niewiele ulega zmianie, a nawet jeśli, to zmiany te następują bardzo powoli. Ostatnie moje wizyty tutaj wyglądają tak, że praktycznie cały weekend spędzam z rodzicami i dużo rozmawiamy. Rzadko spotykam się ze starymi znajomymi i trochę mnie to wkurza, że nie mam dla nich czasu. Ale tak po prostu jakoś wychodzi. Trochę się martwię, bo okazuje się, że sąsiedzi rodziców to niezła patologia. Matka, ojciec pijak, córka z pięciorgiem dzieci i prawdopodobnie kolejnym w drodze plus mężunio: doskonałe połączenie psychola, alkoholika i recydywy z żółtymi papierami. Gość terroryzuje całą okolicę i dzięki papierom jest praktycznie nietykalny. Na osiedlu pobił jednego gościa tak, że tamten przez dwa tygodnie chodził w okularach przeciwsłonecznych nawet późnym wieczorem. Sąsiadce wpieprzył się do domu z nożem w ręku, policja przyjeżdża tu po 3-4 razy dziennie. Ujawnia się we mnie mały Hitler chyba- naprawdę wzbiera we mnie wściekłość, że Matka Natura nosi takie ścierwa po swojej ziemi... Poza tym nie mogę pojąć, że nikt z tym fantem nie potrafi nic zrobić. Ale to typowe: dopiero jak wydarzy się tragedia, to zjadą się dziennikarze i zacznie się ubolewanie, dlaczego nikt wcześniej nie reagował, włącznie ze służbami. Mądry Polak po szkodzie, podobno... Pierwszy raz naprawdę mocno martwię się o rodziców. Zwłaszcza, że mieszkają na tym samym piętrze co oni, i mają swoje lata.
Poza tym wszystkim byłem u dentysty. Mam problem z dolną piątką- leczę ją kanałowo chyba już od kwietnia, ale ciągle są komplikacje. Mój lekarz stwierdził, że jest to ząb do odratowania, ale poradził, bym robił go w Wielkim Mieście. Świetnie... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tam zapłacę za to przynajmniej z 1500 zico, włącznie z dobudową. Tylko skąd na wszystko wziąć kasę?
Coraz częściej to właśnie kasa zaprząta mi myśli. Bo dobrze by było zrobić do końca te cholerne zęby. Komp ledwo żyje- przydałoby się kupić nowy. Myślałem też o sprzedaniu starej gitary i sprawieniu sobie innej, lepszej. Chciałbym mieć też samochód, kolejny tatuaż... Na cholerę mi ta dorosłość była.
So get yourself a car and drive it all alone
Get yourself a car, ride it on the wind
Get yourself a car and drive it all alone
Get yourself a car, ride it on the wind
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz