sobota, 25 kwietnia 2015

Fryderyk, Fryc, Frycuś

Nie dalej jak wczoraj miało miejsce rozdanie Fryderyka- nagrody przyznawanej przez członków Akademii Fonograficznej, czyli ZPAV. W jej skład wchodzi ponad 1000 artystów, dziennikarzy i producentów związanych z branżą. Samo głosowanie odbywa się w dwóch turach- w pierwszej członkowie głosują na wybrane przez SIEBIE pozycje z listy wydawnictw fonograficznych danego roku. Następnym etapem jest wyłonienie nominacji (przeważnie pięciu w każdej kategorii), a potem oddanie głosu na jedną z nich. Żeby nie było- cały proceder ma charakter TAJNY.

Od jakiegoś czasu doskonale wiadomo, że Fryderyki oscylują swoim poziomem i prestiżem mniej- więcej na podobnej zasadzie, co Eurowizja. Jednym słowem: gówno, marność i bieda (oczywiście umysłowa). Nagrody przyznawane są na zasadzie "rąsia rąsię myje", wewnątrz bardzo hermetycznego światka- co udowadniają kolejne wybory nominacji i ich laureatów. Jeśli by mierzyć polski przemysł muzyczny właśnie przez pryzmat tych nagród- to rzeczywiście można wysnuć wniosek, że kondycja owego jest co najmniej w fatalnym, lub opłakanym stanie. Ale na szczęście wszystkim chyba wiadomo, że to co jest istotne w muzyce- dzieje się poza głównym nurtem, czy mainstreamem określonym pod szyldem ZPAV.

Cała gala rozdania Fryderyków jest jednak sporym wydarzeniem i do tego mocno nagłośnionym przez media. Tak więc mimo, że się tym możesz nie interesować- i tak cię to nie ominie. Zwłaszcza, jeśli samemu słuchasz dużo muzyki i powiedzmy, że coś tam o niej wiesz. Z czystej ciekawości odpalam stronę ZPAV'u i aż przecieram oczy ze zdumienia. 

Nominowani w zakładce Album Roku/ kategoria ROCK (proszę mieć to na uwadze, powtarzam: ROCK):
- BEHEMOTH za rewelacyjny "The Satanist"
- CURLY HEADS "Ruby dress skinny dog"
- LUXTORPEDA "A morał tej historii mógłby być taki, że mimo, że cukrowe, to jednak buraki"
- NATALIA PRZYBYSZ "Prąd"
- ORGANEK "Głupi"

Wygrywa... Natalia Przybysz. TA Natalia Przybysz, czyli ex Sistars. NATALIA PRZYBYSZ. W kategorii ROCK. No kurwa. Staram się podnieść szczękę z podłogi. Zdziwiona była też podobno sama Pani Natalia, która owszem, z nagrody się ucieszyła- aczkolwiek osobiście przyznała w wywiadzie, że rockowo to ona się raczej nie czuje. Więc albo ja jestem głupi, albo nie znam się na muzyce i nic o niej nie wiem. Album zawiera elementy rocka, są gitary, bas, mało elektroniki. I nawet przyjemnie się tego słucha, bo umiejętności wokalnych Pani Przybysz nie da się zakwestionować, produkcja jest świetna. Ale podciąganie tego pod stricte ROCK...? No nie sądzę. 

Palemka pierwszeństwa należy się tu zespołowi Behemoth- chociaż nie sądzę, by mogli tu wygrać- ze względu na zbyt dużą przepaść pomiędzy tzw. mainstreamem, czy przez liczne kontrowersje, tak mocno nieprzyjazne środowisku. Aczkolwiek nawet jeśli nie Nergal i spółka, to zawsze pozostaje Luxtorpeda- której może nie jestem fanem, ale formacja jest ewidentnie fenomenem na polskim rynku. Takie rodzime Foo Fighters. Trudno mi powiedzieć więc, co za debil przyznaje te nagrody, lub ile musiał posmarować komisji Pan Producent, by taki precedens mógł zaistnieć. Ale w takiej sytuacji pozdrawiam, i nadal uważam, że ostatnim chwalebnym momentem w historii tej nagrody był fakt odmówienia przyjęcia jej przez zespół Sweet Noise w 2003 r., w ramach protestu wobec praktyk stosowanych w polskim przemyśle muzycznym. Tfu. Biznes muzyczny, showbiznes- showshit. 


                                                                       Album Roku, kategoria ROCK. Chciałbym podziękować Akademii...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz