Muszę się ogarnąć. Od momentu przeprowadzki, właściwie poza chodzeniem do pracy oraz na siłownię nie robię nic konkretnego. Żadnych zdjęć, czy nowej muzyki. Kiedy mam wolne śpię do południa. Potem jedynie zjem coś lub czytam książki. I tyle. Tak bardzo czuję, że potrzebuję jakiejś solidnej zmiany i przede wszystkim oddechu oraz wyrwania się chociaż na moment z Wielkiego Miasta. Tak więc za kilka dni pakuję swój czarny plecak i wyjeżdżam do O. Plan jest prosty. Wyłączam komórkę, ładuję akumulatory, a po powrocie zabieram się za siebie. Pora wrócić na tory.
Czasami żałuję, że nie mam samochodu. Oldschoolowego gruchota typu Garbus, aby takie ucieczki urządzać sobie kiedy tylko bym chciał, niezależnie od kierunku czy liczby kilometrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz