"Get yourself a car and drive it all alone
Get yourself a car, ride it on the wind..."
Get yourself a car, ride it on the wind..."
Dwa tygodnie temu wróciłem z mojej corocznej wyprawy
samochodowej po Europie. Trzecia edycja objęła tym razem Czechy i Austrię…
pięknie było- i jak zwykle tylko: szkoda, że tak krótko.
Myślami jestem dziś gdzieś daleko, w drodze. Tęsknię do tego
uczucia… kiedy mam świadomość, że wsiądę zaraz do samochodu i na parę
krótkich chwil oderwę się od rzeczywistości, zostawiając dosłownie wszystko za
sobą. Taki rodzaj ucieczki. Bo przecież wiem, że za kilka dni przyjdzie mi
wrócić, zejść z obłoków na ziemię. Ale póki jadę, przemieszczam się- nie ma
mnie, znikam. Patrzę tylko przez szyby na zmieniający się horyzont. Na słońce,
chmury i drzewa. Nikt nic nie mówi, a ja mam w dłoniach ulotne strzępy czasu
tylko dla siebie oraz swoich myśli. I wolność w oczach, wpatrzonych w mijane
krajobrazy.
O Dżizusie, przecież ja zdjęć nie widziałam...
OdpowiedzUsuń