wtorek, 17 maja 2011

Life in... "Illusion"


Zatęskniło mi się jakoś za tzw. „starymi czasami”. Za sprawą muzyki. 

W moim świecie dźwięków sytuacja ma się tak, że nierzadko potrafię „mordować” jakąś płytę nawet przez miesiąc… prawie do totalnego obrzydzenia. Mało rzeczy kręci mnie tak, jak to poruszanie się pomiędzy ścieżkami piosenek… Umiem słyszeć całość, lub dzielić to na poszczególne partie instrumentów. Zagłębiam się w linie gitar; innym razem basu, lub samej tylko perkusji… 

Pewne zespoły są ze mną przez większość czasu, a z kolei niektóre przydarza mi się „odłożyć na półkę”- nie słucham ich rok, lub dłużej… Przyjemnie jest potem nagle, za sprawą chwili, danego momentu- powrócić do nich… I odkryć jakby na nowo. Dojrzalej, głębiej, intensywniej.

Tym razem padło na Illusion. Dla niewtajemniczonych: jest to polska grupa założona w Gdańsku przez Tomka „Lipę” Lipnickiego (obecnie formacja „Lipali”, wcześniej epizodycznie w Acid Drinkers i Flapjacku), działająca w latach 1992- 1999. Chłopaki nagrali razem 5 rewelacyjnych płyt. Klimatycznie- można by to zaklasyfikować jako hard rock, choć ocierający się o grunge, a czasem nawet trash… 

Zostawmy jednak szufladkowanie. Dla mnie Illusion to było trochę jak objawienie- taki polski odpowiednik Pearl Jamu lub Soundgarden (nie lubię porównań tego typu, no ale… bywa). Odkryłem ich w czasach licealnych- przyciągnął mnie fenomen tego brzmienia, którego na próżno szukać w dzisiejszych wydawnictwach: gitara jakby prosto z „trzewi”, czy nawet wydźwięk „blach” perkusji- unikat… Do tego „Lipa”, który jak chyba mało kto, potrafi śpiewać tym mocnym, niskim głosem- mówiąc mało… a jednocześnie tak wiele- właściwie o sprawach codzienności, ale jakże bliskiej każdemu człowiekowi: potrzebie empatii, bliskości, o upadkach, przemocy i jej bezsensowności. 

Poniżej zamieszczam trzy piosenki- moje najukochańsze… Zachęcam do posłuchania… może ta „tęsknota” okaże się bliska także Wam? 

                                           „Wyrzeźb sam w kamieniu swoją twarz,
                                           pozostaw w skale ślad…
                                           I przytul się do serca matki swej;
                                           I słuchaj szumu drzew…
                                                        Tylko zrozum to
                                                         że ludzie płaczą czystą krwią.
                                                        Tylko zrozum to
                                                         że to Twój los…
                                           Nie możesz być już ślepy jak każdy kret.
                                           Masz widzieć każdy ból.
                                           I bijąc sercem w mur otworzyć drzwi,
                                           by słuchać szumu drzew…
”  



"Choćby jęk"... Tutaj chyba najbardziej ujawnia się magia tekstów "Lipy"... Czyli mało... a jednak jak WIELE.



"Cierń", na koniec... Pozycja obowiązkowa.


Illusion już nie nagrywa (chociaż podobno mają dać latem 2011 kilka koncertów w dawnym składzie). Tomek Lipnicki założył wprawdzie własną formację „Lipali”, stylistycznie bardzo zbliżoną… ale to po prostu już nie to samo. I w takich momentach właśnie ogarnia mnie ta tęsknota… za tymi czasami, dźwiękami, klimatem, i śpiewaniem o „czymś”. Gdy mimo „gorszych” osiągów brzmieniowych niż obecnie- i tak bije to na głowę wszystkie te sztucznie wymuskane, upiększone i przefiltrowane komputerowo współczesne wypociny.

Może tym, za czym tak tęsknię- to po prostu smak beztroski, który kojarzy mi się z tymi brzmieniami, czy nawet ogólniakiem? Jak pięknie byłoby znów mieć 17 lat- poznawać wszystko na nowo, smakować sytuacje, chłonąć niezmierzone, dawać się zaskoczyć, być ufnym, wierzyć w świat, potrafić czuć i kochać… Tak szczerze, czystym sercem…  Niewinnie, otwarcie, bez zahamowań i ograniczeń. 

A może to właśnie była jedynie tylko „Illusion”...? 


PS. Jadę jutro na Kortowiadę, czyli sławne, olsztyńskie juwenalia. Trzymajcie, proszę kciuki za moją wątrobę… 

1 komentarz:

  1. Ty wiesz, że ja gdzieś przemknęłam obok Illusion? Ale nadrobię!
    Odpowiedziałeś sobie sam świetnie na pytanie. Mną zawsze jakieś tęsknoty targały, ale w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, do czego ja tak tęsknię: do jakieś przyszłości, czy może jednak przeszłości? A potem przywiozłam do Wwy te wszystkie stare kasety :P
    Wiem, że to zabrzmi jak tanie NLP, ale zadbaj trochę o tego chłopaka w sobie.
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń