Tak więc leżę na szpitalnym łóżku i słucham aparatury, która co 30 sekund robi głośne "Ping!". Gapię się w sufit, lub koncentruję wzrok na monotonnym kapaniu podłączonej do mojej ręki kroplówki. Uświadamiam sobie proste fakty. Od ponad roku pracuję w okolicach starówki, a nie miałem czasu wybrać się tam nawet na zwykły spacer. Zjeść gofra z bitą śmietaną i owocami z ulubionej budki, która tam się znajduje. Połazić po powiślu. Albo po prostu usiąść gdzieś nad wodą, pogapić się w niebo- bez myślenia o tym, co jeszcze muszę zrobić- i zafundować sobie wewnętrzny bilans. Rewizję tego, w którym kierunku chcę dalej podążać; na czym mi zależy, a na czym nie warto się skupiać.
O ludziach nawet nie mówię. Bo prawda jest taka, że po tym całym rozstaniu strasznie zamknąłem się na wszelkie kontakty. Stopniowo- ale sukcesywnie- paliłem za sobą wszystkie mosty. Uciekłem w pracę, i była to jedyna rzecz której totalnie oddałem się na ponad pół roku. Z jednej strony nie mogę narzekać- bo dzięki temu dostałem awans, pokonałem praktycznie dwa levele, zyskałem sporo doświadczenia. Ale jak zwykle coś kosztem czegoś. Poucinałem znajomości. Nie widziałem syna moich najlepszych przyjaciół. Wiele połączeń po prostu się rozpłynęło.
Nie wiem, być może część mnie potrzebowała czegoś takiego. Pewnej izolacji i świadomej samotności. Zdecydowałem jednak, że chyba najwyższa pora powrócić do ludzi. Odświeżyłem sobie niedawno film pt. "Into the wild". W głowie dźwięczą mi słowa, które powtarzał tam Alexander Supertramp- błędem jest zakładać, że szczęście bierze się z relacji z innym ludźmi. Zastanawiam się nad tym mocno. Ostatni rok spędziłem właściwie jako totalny samotnik. Niby dużo przez ten czas robiłem, i przeważnie były to czynności, które dawały mi wiele satysfakcji oraz radości- bungee, koncerty, wyjazdy. A jednak nie mogę powiedzieć z przekonaniem, że ten 2014 był udany. Lub że byłem szczęśliwy... Tak w pełni.
Pod koniec filmu główny bohater zapisuje w książce słowa: "Szczęście prawdziwe tylko gdy dzielone". Czy można więc postawić przy słowach <radość> oraz <ludzie> znak równości? Spróbuję się chyba przekonać na własnej skórze. Postanowione więc. Wracam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz