- Dziękuję za wykład, ale ja nie wierzę w Szatana.
- Szkoda. Powinna pani. Bo on bardzo wierzy w panią.
Pan Zła, mistrz symboliki, ukrytych znaczeń i metafor. "Niosący światło" ( lucis ferre ) romantyczny bojownik o wolną wolę- dar, który otoczony sprzecznościami dostaliśmy podobno w pakiecie od samego Boga. Z opcjami spisanymi pod gwiazdką drobnym druczkiem: patrz- ale nie dotykaj; dotykaj- ale nie próbuj; próbuj- ale nie smakuj. I tak na okrągło.
Wyobraźcie sobie go tak, jakby żył na świecie dosłownie gdzieś obok was. Nie ma rogów, kopyt, ogona, nie wali od niego siarką na kilometr. Ot, zwykły, skromnie odziany mężczyzna, nie zwracający na siebie uwagi i niczym nie wyróżniający się z tłumu. Funkcjonuje jak my wszyscy, smakując rozkoszy ziemskiego padołu i fascynując się chwiejną naturą najlepszego stworzenia bożego- człowieka. Jeden jego podszept może dodać skrzydeł lub ponieść na zatracenie w samą otchłań ostatecznego dna.
W filmie zdaje się być zaprzeczeniem tego, kto na manowce wodzi. To on zwraca uwagę głównego bohatera, odnoszącego same sukcesy prawnika na rzeczy typu: zwolnij, zatroszcz się o żonę, pozwól sobie choć raz przegrać. Nie daj zwieść się swej próżności, bądź skromny, żyj dla ludzi. Diabelska natura ujawnia się w nim jedynie w chwili, gdy dostrzega zwyciężającą pychę, butę, próżność. Wtedy przystępuje do dzieła, podsyca ją, ustawia przeszkody, by złamać duszę i dać jej gorycz przegranej. Coś na zasadzie nauczyciela, który daje narzędzia, ale sposób ich wykorzystania pozostawia tobie. Nie chodzi za twoim tyłkiem z poduszką, w obawie byś sobie go nie obił... Wręcz przeciwnie.
Próżność to chyba faktycznie jeden z ciekawszych grzechów. Bardzo ludzkich, powiedziałbym. Ilekroć czujemy się zwycięzcami, popuszczamy jej wodze coraz luźniej. Naginamy, naciągamy granice, aż przesadzimy, a passa się skończy. To trochę jak surfing, gdzie wykorzystuje się falę aż do samego końca. Trudno pokusić się o skromność, będąc na jej szczycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz