poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Koszmar w Stumilowym Lesie

Natrafiłem ostatnio w sieci na dosyć interesujący artykuł: tytułowy „Koszmar w Stumilowym Lesie” właśnie.

Rzecz ma się o marketingowo- biznesowych perypetiach głównego bohatera książek Alana Alexandra Milne’go- misia o małym rozumku, znanego powszechnie jako Kubuś Puchatek. Może niekoniecznie owym biznesem pała się sam Kubuś: bardziej od niego swoje rekinie łapki wpychają w to przedstawiciele potęg korporacyjnych. Walka zawzięcie toczy się na froncie Slesinger i Disney, że o potomkach Milne’go czy Sheparda nie wspomnę. O co chodzi? Cóż… Jak sugeruje prawidło: „Jeśli nie wiadomo o co chodzi- zwykle chodzi o pieniądze”. W szerszym ujęciu: pieniądze, zyski, procenty, udziały, prawa autorskie, prawa sprzedaży i jeszcze raz pieniądze. 


- To co teraz będzie, Kubusiu?- zapytał przerażony Prosiaczek.
- Nic, Prosiaczku...- odparł smutno Puchatek, kładąc łapkę na plecach przyjaciela- Chyba musimy zaakceptować te warunki, bo inaczej prawnicy dobiorą nam się do tyłka, i puszczą z torbami...


Gdzieś poza wzrokiem przeciętnych odbiorców spuścizny po A.A. Milne rozgrywają się zażarte potyczki prawnicze, i chociażby ze względu na perspektywy potencjalnego zysku wartego miliony dolarów- nie są to potyczki fair play: można tu wymienić ukrywanie niekorzystnych dowodów, niszczenie dokumentacji przez Disney Corp. itp.

Świat patrzy jednak w inną stronę, co jest przecież normalne. Do kin wchodzi kolejna wysoko budżetowa produkcja na wyżej wspomniany temat, z biegiem czasu nasi kochani bohaterowie niestety nie są w stanie oprzeć się procesowi McDonaldyzacji: stonowane dotąd barwy zamieniają się w modne i mocno rażące (niekoniecznie gustem) kreski spod rąk speców od grafik komputerowych, wszędzie sztuczne, przyklejone uśmiechy (nawet u Kłapouchego- którego pesymizm przecież równych sobie nie ma… wróć: mieć nie powinien). Brakuje tylko Kubusia, który zamiast miodkiem opychałby się powiększonym zestawem z KFC, i Tygryska reklamującego najnowszego IPod’a. Ale kto wie, może niebawem ujrzymy i taki scenariusz.

Tak czy siak, niezależnie od tego, czy mi się to podoba czy nie- Puchatka jak zwykle przetrawi z uśmiechem na ustach olbrzymia rzesza ucieszonej gawiedzi. Zapewne patrzeć nie będę mógł na wysyp gadżetów, na których miś i spółka sprzedawać się będzie jak zawodowa prostytutka, ładując w kieszenie potentatów kwoty pieniężne do 7 zer po przecinku- bez zwrócenia większej uwagi na jawne bezczeszczenie przez nich oryginalnego przekazu, piękna, bezinteresownej magii dzieciństwa, niewinności… Czyli wszystkich wartości, które w całej tej opowieści były naprawdę istotne.

Generalnie- wszystko co napiszę tu ja, lub autor artykułu- to nieme wołanie w przestrzeń, zupełnie bez echa i odpowiedzi. Żremy tą korporacyjną, biznesową papkę wszyscy- niezależnie od statusu, poziomu rozwoju i zasobów portfela.

Wydaje mi się tylko, że gdyby Kubuś miał odrobinę więcej rozumku, to widząc, co zrobiono mu przez te wszystkie lata- przekręciłby się we własnym grobie…

Dla ciekawskich: cały artykuł znajduje się tutaj: http://www.filmweb.pl/article/Koszmar+w+Stumilowym+Lesie-76115. Zapraszam do lektury tudzież do refleksji osobistej lub publicznej, na forum poniżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz