Dawno nie czułem się tak dobrze, jak teraz. Być może dlatego, że staram się sporo przebywać na powietrzu: jakieś przechadzki, rower, las...
Natura to naprawdę wspaniała siła. Ilekroć znajduję się w jakichś miejscach oddalonych od ludzi i ich ingerencji- nachodzi mnie pewna refleksja: że nieważne jak dobrze znam okolice po których się włóczę- i tak zawsze udaje mi się „odkryć” tam coś zupełnie na nowo.
Przyroda nigdy nie ma dwa razy takiego samego oblicza, wszystko nieustannie się w niej zmienia. Inaczej pachnie powietrze, trawa; inaczej szumią drzewa, wieje wiatr… Jest to „kino” chyba najlepszego gatunku- takiego, które za każdym razem potrafi zaskoczyć, przykuć uwagę i co najważniejsze: nie można się nim znudzić. Zresztą myślę, że nawet najbardziej genialny film, czy najpiękniejsza muzyka nie jest w stanie przebić choćby najzwyklejszej ciszy tego oddechu natury. Bo istnieje jakaś magia, coś absurdalnie niezwykłego… gdy masz przed sobą czyste połacie krajobrazu, przestrzeń wielką po horyzont… Gdy możesz rzucić wzrokiem ponad wszystko, i spróbować dotrzeć do najdalszego punktu, gdzieś hen, hen… Poza zasięgiem.
Najwięcej szczęścia przynosiły mi zawsze chwile, kiedy przemieszczałem się dokądś, podróżowałem, lub zwyczajnie przebywałem w jakimś odludnym miejscu. To takie symboliczne wyrwanie się, pozostawienie wszystkich trosk gdzieś daleko z tyłu, za sobą. Pełna, niczym nie ujarzmiona wolność. Metafizyka i poczucie bycia tylko maleńkim pyłkiem w ogromie wszechświata. Aż czasem chciałoby się zatrzymać to w sobie już na wieczność, krzycząc za Faustem: „Trwaj chwilo, jesteś piękna!”
Zabawne, że jest to rzecz, którą każdy ma chyba w sobie… w środku. Jest to zapisane w genach, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Najpiękniejsze i najszczęśliwsze chwile naszego życia tworzy to co ma w sobie naturalne, pierwotne piękno… Niezależnie, czy jest to sama przyroda, potęga najszczerszych uczuć, czy drugi człowiek.
Wydaje mi się, że często o tej prawdzie jakoś zapominamy w codziennym życiu- ale chyba nawet najgorsze demony można zwalczyć, oddając się w ręce tej nieokiełznanej, jedynej siły…
Powiało chyba ekologią… ale nic na to nie poradzę. Jest mi dobrze- przeżywam przestrzeń ;)
Dobrze, dobrze, niech trwa :)
OdpowiedzUsuńWiesz, mógłbym tak cały czas... Serio :)
OdpowiedzUsuń